
Na końcu drogi
Björn B. Jacobsson
Thriller Na końcu drogi jest moją pierwszą powieścią tego szwedzkiego autora. Krótka recenzja znajdująca się na tyle książki, zarówno jak i sam tytuł niewątpliwie zachęcają do lektury. Pierwsze strony czytało mi się lekko, ale nie wciągnęły mnie one aż tak bardzo, abym nie mogła oderwać się od czytania.
Wpleciona w surowy szwedzki klimat historia owdowiałej kobiety próbującej znaleźć wspólny język ze swoją pasierbicą. Po śmierci ojca dziewczyny wszystko kompletnie się posypało. Problemy wychowawcze uniemożliwiają im normalne funkcjonowanie. Macocha wpada na genialny, wg niej, pomysł wyjazdu, który ma być oderwany od świata zewnętrznego, traktowany z resztą jak ostatnia próba zawiązania zerwanej nici porozumienia między kobietami. Pomysł wydaje się dość ciekawy. W sumie sama z chęcią wybrałabym się w oddaloną od świata i ludzi miejscówkę, gdzie z dala od nowoczesnych technologii mogłabym złapać chwilę oddechu. Jeśli jednak chodzi o samą książkę, to zawiera ona dialogi i zachowania, które nie do końca do mnie przemawiają i wydają się bardzo oderwane od rzeczywistości. Nadmierny bunt nastolatki i nieopisana uległość jej macochy są niezwykle trudne do przełknięcia, przede wszystkim ze względu na niską realność istniejącej między nimi interakcji. Nie dotyczy to jednak samych głównych bohaterek, ale wszystkich osób pojawiających się w powieści. Co z kolei, z każdą kolejną postacią, staje się coraz trudniejsze do zaakceptowania.
Autor niezwykle trafnie umiejscowił akcję. Oddalone miejsce, gdzieś w głębi lasu, do tego fatalne warunki pogodowe, złośliwość rzeczy martwych, dwójka zbirów kontra przeciwności losu i dwie przypadkowe kobiety. Losy przestępców splatają się losami Ivony i Polly. Wszystko zapowiada niezłą, pełną emocji zabawę z zabawę, to tylko pozory. Pomimo świetnego pomysłu, który dał świetną podbudowę do dalszych wydarzeń, autorowi nie udało się stworzyć dobrego wrażenia.
Bardzo dziwnym wydaje się fakt, że zbuntowana, niedogadująca się z nikim i przecząca wszystkiemu nastolatka, nagle zaczyna wierzyć w coś, w co (w związku ze swoją naturą) nigdy uwierzyć nie powinna. 🙂 No i do tego dorosła kobieta aspirująca na psychologa – Ivona, ale nie posiadająca w ogóle cech charakterystycznych dla osób wykonujących ten zawód. Niezdecydowanie, brak umiejętności panowania nad swoimi emocjami i wdawanie się we wszystkie prowokowane przez oprawców gierki, to jedne z wielu cech skutecznie niszczących charakter tej postaci. Wszystko to automatycznie czyni ją niezwykle irytującą i bezbarwną.
Niezwykle charakterna wydaje się być Polly, ale także tylko do pewnego czasu. Później zaczyna się zachowywać podobnie do swojej opiekunki. A przecież nienawidziła jej zachowań i powtarzała jej to na każdym kroku, więc nie do końca wiem dlaczego później przybrała tę samą maskę. Naiwnej i wierzącej we wszystko postaci.
Konflikt toczony przez „matkę z córką” ostatecznie nie zostaje rozwiązany na łamach książki, a szkoda, bo w sumie fajnie by było poznać zakończenie czegoś, co towarzysz nam w sumie przez całą historię. W każdym razie zmiana zachowania dziewczyny może zapowiadać pewną zmianę, chociaż patrząc na obrót spraw w trakcie całej powieści, to zapewne mogłabym się bardzo zdziwić.
Wątek o zabarwieniu kryminalnym też nie trwa długo i nie wywołuje szczególnego zachwycenia, ale co fakt, chwilami udaje się Jacokssonowi utrzymać napięcie, choć tylko czasem. Lepsze to niż nic. Większość zabiegów nie budzi większych emocji, ale książkę się czyta szybko, co na pewno jest na plus, bo człowiek nie męczy się długo.