Menu

Jestem mordercą – Maciej Pieprzyca

1 listopada, 2016 - Filmy
Jestem mordercą – Maciej Pieprzyca

Jestem mordercą

Reżyseria: Maciej Pieprzyca

Historia inspirowana prawdziwymi wydarzeniami z lat 70. Wampir z Zagłebia, bo tak o nim mówiono, seryjny morderca, który zabił 14 kobiet, przez co z resztą został skazany na karę śmierci. Zekranizowane wydarzenia mają dla mnie zdecydowanie inny przekaz, niż sama kwestia tego, czy został skazany właściwy człowiek, co może zostać tematem rozważań w przypadku autentycznych zdarzeń. Wydaje mi się, że poruszono tam problem konfrontacji sławy i wygodnego życia z wartością jaką jest życie ludzkie. Momentami, muszę przyznać, czułam się bardzo zszokowana postępowaniem niektórych bohaterów. Postaram się opisać poniżej skąd wzięła się moja opinia. Na razie postaram się pokrótce przedstawić, co dzieje się w filmie.

jestem-mord

Giną kolejne kobiety. Sprawca działa zawsze tak samo. Podbiega od tyłu i uderza swoją ofiarę w głowę. Sprawa przerasta milicję – nie są w tanie go złapać. Do rozwiązania sprawy przydzielają niedoświadczonego milicjanta Janusza Jasińskiego. Zostaje również powołana do życia grupa mająca za zadanie złapania wampira. Szef grupy się stara, choć wcale nie jest mu lekko. Wymyśla coraz to inne pomysły, żeby tylko uchwycić mordercę – bezskutecznie.

W końcu porucznikowi udaje się wypracować wzór dzięki któremu udaje mu się wytypować a później ująć mężczyznę, mniej więcej pasującego do stworzonego przez zawodowca profilu, który ma być rzekomym mordercą. Jest to osoba, która nie dość, że pasuje do opisu, to jeszcze znajdowała się w parku podczas przeprowadzanej przez milicję prowokacji, podczas której, co prawda nie udało się złapać zabójcy, ale udało się spisać szereg ludzi przebywających tam zaraz po zamordowaniu kobiety. On tam był, Wiesław Kalicki – odpowiednik rzeczywistej postaci Zdzisława Marchwickiego.

wampir

Został zatrzymany, jednak do niczego się nie przyznał, praktycznie w ogóle nic nie mówił. Jasiński próbował się z nim zakolegować, żeby wyciągnąć od niego pożądane informacje. Jego gra z każdym spotkaniem przynosiła coraz to lepsze efekty. Wszyscy byli pewni, że prawdziwy sprawca został uchwycony. Zabójstwa ustały, do tego obciążające zeznania jego żony, bez większych wątpliwości, świadczące o jego winie i znalezienie prawdopodobnego narzędzia zbrodni pogrążają go coraz bardziej. Jednak Kalicki dalej do niczego się nie przyznaje. Jedyna sprawa, na której wyjątkowo mu zależy, to jego dzieci. Ewidentnie dało się zauważyć, że kochał je ponad wszystko. Z żoną nie układało mu się najlepiej, przez co prawdopodobnie chciała go załatwić, no i zapewne liczyła na obiecaną nagrodę. Wszystkie jej zeznania wyglądały na bardzo podejrzane, ale może wynikało to z samej specyficznej postawy kobiety. W każdym razie nie wydawało się to wiarygodne.

Złapanie domniemanego wampira przynosi Jasińskiemu sławę i duże pieniądze, co niewiarygodnie go zmienia. Obydwie rzeczy przysłaniają mu jasny umysł i po sprawiedliwym postrzeganiu sprawy nie zostaje żaden ślad, nawet najmniejszy. Nie jest już sobą. Wytworzony układ niezwykle mu pasuje i właśnie wtedy, gdy sprawa wydaje się być już zamknięta, pojawiają się nowe przesłanki mogące świadczyć o niewinności Kalickiego, że to nie on zamordował te wszystkie kobiety. Pojawiający się fakt zostaje pominięty i wampir nadal pozostaje w areszcie. Wszystkie zebrane fakty są tylko poszlakami, coraz więcej osób zaczyna mieć wątpliwości. Prowadzący śledztwo nie dopuszcza w ogóle do siebie takiej możliwości. Wygodne życie i świadomość możliwości popełnienia błędu nie pozwalają mu zachować się inaczej. Stał się jednym z trybów machiny, której nie umiał, bądź nie chciał zatrzymać. Często jest tak w codziennym życiu. Wejść jest łatwo, ale wyjść dużo ciężej. Czasem staje się to po prostu niemożliwe, bo pewnych czynności zwyczajnie nie da się już odwrócić. Można jednak próbować naprawić popełnione błędy. W tej sytuacji nie miało to miejsca. Nawet władza sądownicza przekonana o niewinności podejrzanego zawiodła.

jestem-mor

Wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazywały na to, że ten człowiek jest niewinny (przynajmniej w filmie). Historia została tak wykreowana, że raczej tylko pojedynczy widz mógł odczuwać jakieś wątpliwości odnośnie tego, czy ten człowiek mógł być winny lub niewinny. Nie jestem pewna co miał na celu ten zabieg. Możliwe, że twórcy chcieli wskazać niesłuszne skazanie człowieka (w odniesieniu do prawdziwych zdarzeń), a może po prostu stworzyli alternatywne rozwiązanie  albo przedstawili zupełnie inną historię nie mającą nic wspólnego z prawdą. W końcu film był tylko inspirowany prawdziwymi wydarzeniami.

Moje odczucia były mieszane do samego końca, w sumie teraz też są, nie wiem czy to on zabijał, ale nie skazałabym go  na śmierć. Film oczywiście nie kończy się happy endem, a w człowieku tworzą się dwuznaczne odczucia, różne przemyślenia, nie tylko odnośnie tego przypadku, ale tak po prostu, ogólnie. Refleksje na temat właściwości istnienia kary śmierci, bo przecież są miejsca, gdzie się ją stosuje, jak również i prawidłowości funkcjonowania całego wymiaru sprawiedliwości.

W kinie siedziałam rozczarowana samą sobą, bo oczywiście nie filmem, mając w głowie, że film jest tylko inspirowany prawdziwymi zdarzeniami, które zapewne odnoszą się do Zdzisława Marchwickiego, a w moim domu leży książka, napisana przez Przemysława Semczuka, odnosząca się właśnie do tej historii. Książka, której niestety jeszcze nie przeczytałam, choć bardzo chciałam, ale brak czasu mi na to jeszcze nie pozwolił. Pozycję zatytułowaną Wampir z Zagłębia  przedstawia prawdziwą historię, poznaną z akt, rozmów, badań poświęconych tematowi przez autora. Przejęcie wynikające z faktu, że jeszcze jej nie przeczytałam, bo po prostu nie zdążyłam. Książkę zakupiłam na tegorocznym festiwalu kryminalnym Granda. Siedziałam i oglądałam, a głowie miałam myśli dotyczące słuszności wyroku. Świadomość, że mógł stracić życie człowiek zupełnie niewinny, nie napawa optymizmem. Co czuł, myślał, gdy słuchał wyroku. A możliwe, że to w ogóle nie był on. Tego się już nie dowiemy, ale jest to straszne i dość dołujące. Nie mogę się doczekać, kiedy przeczytam tę książkę. Wam polecam i książkę i film.

Wampir z Zagłębia - Przemysław Semczuk

Wampir z Zagłębia – Przemysław Semczuk

Na uznanie zasługuje odtwórca roli Kalickiego – Arkadiusz Jakubik. Rola bardzo dobrze zagrana, gdy trzeba było wcielał się w rolę podejrzanego chłód i bezwzględność nie znikała z jego twarzy. Zupełnie innym człowiekiem stawał się będąc po prostu ojcem, jeszcze innym był mężem i kumplem. Wyśmienite wpasowanie się każdą z ról. Odtwórca głównej roli Mirosław Janiszewski z wyglądu przypomina samego Marchwickiego. Przypadek czy celowościowe działanie? Nie mam pojęcia. Nie przeszkadzało to w ogólnym odbiorze.

Brawa należą się również za rolę żony Kalickiego – Agata Kulesza jak zwykle zagrała na najwyższym poziomie. Oby więcej takich aktorek w polskim kinie.

Filmowy Wiesław Kalicki - Wampir, w roli Arkadiusz Jakubik

Filmowy Wiesław Kalicki – Wampir, w roli Arkadiusz Jakubik

Jestem mordercą jest nienagannie wykonaną produkcją, zasługującą na miano dobrego thrillera, na który warto wybrać się do kina. Pozostaje tylko jedno zasadnicze pytanie: Kogo możemy w tym przypadku nazwać mordercą?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

%d bloggers like this: