Menu

Inferno – Ron Howard

3 listopada, 2016 - Filmy
Inferno – Ron Howard

Inferno

Reżyseria: Ron Howard

Inferno jest trzecią częścią przygód profesora Roberta Langdona – tym razem, trzeba przyznać, bardzo udaną. Kod da Vinci czyli pierwsza zekranizowana część książki Dana Browna, z resztą praktycznie o identycznym tytule – Kod Leonarda da Vinci, którą oglądało mi się, muszę przyznać, dość ciężko. Odczuwałam do niej sporą niechęć z powodu książki, którą summa summarum udało mi się zmęczyć do połowy. Pomimo wielokrotnych prób nie udało mi się odnieść w tej kwestii sukcesu. Do kontynuacji, zarówno książki, jak i filmu (Anioły i demony), nie miałam najmniejszej ochoty wracać. Po około siedmiu latach wszedł do kin film Inferno. W tym przypadku – podobnie jak wcześniej – nie sięgnęłam po książkę, jednak zwiastuny filmu wydawały się niezwykle obiecujące, dlatego postanowiłam wybrać się właśnie na ten seans. Udało mi się dotrzeć dopiero w minioną środę w teraz chciałabym podzielić się swoimi doświadczeniami.

inferno2

Już pierwsze minuty produkcji wzbudziły we mnie ogromne zainteresowanie. Nie zdążyłam się nawet dobrze zorientować, że zostałam wciągnęta w labirynt zagadek, kłamstw i wątpliwości, a w jego centrum oczywiście główny bohater. Krok po kroku obserwowałam, jak podejmuje próby wydostania się z jego wnętrza, bo w końcu jego położenie nie było najłatwiejsze. Pomyślność ucieczki może zostać poważnie zagrożona.

Langdon budzi się szpitalu, nie do końca orientując się, gdzie się znajduje. Co gorsza cierpi potworne bóle głowy i zaniki pamięci spowodowane jej uszkodzeniem. Panująca atmosfera intryguje swoim nieodgadnionym charakterem, ale to tylko kropla w morzu tego, co wydarzy się później, a nawet za chwilę. Profesor po odzyskaniu przytomności nie zdąży nawet dojść do siebie, gdy w szpitalu pojawi się niespodziewanie jakaś kobieta wyglądająca jak policjantka, ale która ewidentnie będzie próbowała go zabić. Od tego momentu w filmie pojawia się efekt bomby zegarowej – cały czas tyka, ale nikt nie wie kiedy wybuchnie. Na szczęście urocza i uprzejma pani doktor wyciągnie do Langdona pomocną dłoń, dzięki czemu udaa im się uciec w bezpieczne miejsce. Strefa komfortu i bezpieczeństwa nie zostanie jednak zbyt długo zachowana, gdyż zaczynają się kolejne pościgi. W obliczu zagrożenia i powstałej zagadki obydwoje szybko znajdują wspólny język i nawiązują współpracę. W trakcie ucieczki Robert ze swoją towarzyszką Sienną próbują  dociec prawdy i jak się dość szybko okazuje ocalić ludzkość przed zagładą. Brzmi nieźle? Cały film utrzymany jest na podobnym, z resztą bardzo wysokim, poziomie. Nie brak w nim odniesień historycznych, nawiązań do kultury i sztuki. Wszystko kręci się wokół piekła Dantego. Piekła, które może pojawić się również na Ziemi, jeśli nie uda się w porę rozwiązać zagadki i powstrzymać realizacji szaleńczych wizji naukowca i multimiliardera Zobrista. Ten człowiek ma wizję, ale oprócz tego nierówno pod sufitem, to mu trzeba przyznać. W sumie nie ma co się dziwić, obrzydliwie bogaty człowiek, który nie musi się troszczyć o potrzeby swoje i swojej rodziny. Nie zawraca sobie głowy przyziemnymi sprawami, próbuje realizować obrazy powstałe w jego głowie. Na podstawie dokonanych obliczeń przewiduje rychłą zagładę ludzkiej rasy. Chce zbawiać świat, uchronić go przed nadchodzącym końcem. Twierdzi, że mamy na to ostatnią szansę, której z resztą nie zamierza zmarnować w imię realizacji powstałej w jego głowie wyższej ideii. Trzyma w ręku karty. Nie ma zamiaru ich odsłaniać. Nie teraz. Zrobi to, ale dopiero jak wygra, jak uda mu się wcielić w życie swój niecny plan. Chyba, że Langon i jego piękna partnerka do tego nie dopuszczą. Czy w rzeczywistości mają na to jakiekolwiek szanse? Utrata umiejętności, którymi posługuje się na co dzień, nie wróży niczego dobrego. Nie ma co się martwić. Bystry umysł i ogromna wiedza pani doktor nie pozwolą im zginąć.

dante

Piekło Botticelli

Ludzkość to choroba, inferno ją uleczy to niezwykle kontrowersyjne twierdzenie oddaje sedno całego filmu. Ziemia postrzegana jako nośnik życia, który trzeba oczyścić, by mogło za jakiś czas dalej istnieć na niej życie. Idea niby niezwykle szlachetna, ale zarazem jakże okropna, gdy wybierze się nieadekwatne środki do osiągnięcia tego celu. Jak niewiele znaczą ludzie wobec czyhających na nich niebezpieczeństw. Podoba mi się to, że film właśnie do tego się odwołuje. Bardzo też lubię zagadkowość i stopniowe wyłanianie się problemu, który trzeba jak najszybciej rozwiązać. Zegar tyka, a presję bohaterów od pewnego momentu zaczynasz odczuwać na własnych barkach. To właśnie lubię.

Dodatkowo tępo realizacji wydarzeń jest bardzo dynamiczne i intensywne, co niewątpliwie nadaje mu bardziej wyraźnego kształtu. Wszystko to spawia, że nie ma ochoty choć na chwilę oderwania się od filmu. Myśli są skupione wyłącznie na nim. Całość wciąga bezpamiętnie i nie sposób oderwać wzrok. Świat zewnętrzny w ogóle przestaje istnieć, jesteś tylko ty i fantastyczny Tom Hanks znajdujący się po drugiej stronie ekranu. Uwielbiam Toma Hanksa i wszystkie jego role. W moich oczach jwyśmienity aktor, no i teraz te jego zdjęcia z maluchem :-). Jak go można nie lubić? Nie mam pojęcia. 🙂

I tylko jeszcze jeden mały minusik, o którym niestety muszę wspomnieć. Film momentami jest przewidywalny, ale to absolutnie niczego mu nie ujmuje. W końcu są zdarzenia, czy to w życiu, czy na planie filmowym, które nie mogą się inaczej zakończyć :-P. Takiej wersji się trzymajmy. Niewątpliwie Inferno warto polecić, warto również wybrać się na niego do kina. Na pewno nie będzie Ci towarzyszyło poczucie straty pieniądzy, no chyba że na przekąski, które jeszcze dodatkowo Cię utuczą :-P, ale nie przejmuj się tym za bardzo. Wczuj się w film! 🙂

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

%d bloggers like this: