
Pokot
Reżyseria: Agnieszka Holland
Scenariusz: Olga Tokarczuk, Agnieszka Holland
Gatunek: Dramat, kryminał
Data polskiej premiery: 24 luty 2017
Pokot rozpoczyna scena polowania. Łatwo można się domyślić, co będzie odgrywało główny motyw całej historii. Tematyka jest ściśle powiązana z przyrodą. Można powiedzieć, że stanowi nieodłączną część tematyki myślistwa, czy też kłusownictwa. Wiele scen przedstawia piękne łąki, lasy w każdej porze roku. Te ujęcia są naprawdę czarujące. Ich piękno i sposób ich przedstawienia naprawdę urzeka. Biegające po nich zwierzątka też są niezwykle przyjemne w odbiorze. Całość tworzy swojski i przyjemny klimat. Pochodzę z zielonych terenów, więc materia jest mi tym bardziej bliższa. W tych scenach rzeczywiście można się zatracić. Tło udało się zbudować Agnieszce Holland wyśmienicie. Wszystko ma swój niepowtarzalny urok. Wspaniały fundament do całej reszty filmu. Co się stało potem, że wszystko się posypało?!
Główną rolę odgrywa Agnieszka Mandant, która wcieliła się w rolę anglistki i astrolożki Janiny Duszejko. Kobiety kiedyś budowała mosty, podróżowała po świecie. Teraz osiadła w starej znajdującej się na uboczu (blisko natury) chałupie, gdzie mieszka ze swoimi dwiema sukami, będącymi dla niej jak rodzina. Dwa psy znikają bez śladu. Nocne poszukiwania z dziećmi(!) nie przynoszą oczekiwanych rezultatów. Przyczynia się to jednak do złości ze strony władz szkoły, którą nauczycielka skupi na sobie. Od razu da się wyczuć, że kobieta nie jest specjalnie lubiana w swoim środowisku.
Po jakimś czasie, myślę można powiedzieć sąsiad, Świerczyński przychodzi do niej i oznajmia jej, że nie żyje mieszkający niedaleko nich mężczyzna – kłusownik. Obydwoje idą na miejsce zbrodni, gdzie bez mrugnięcia okiem zacierają ślady. Co prawda nie po, żeby uniemożliwić znalezienie sprawy, ale dlatego że chcą, aby sąsiad po śmierci „przebywał w godnych” warunkach (?), jakkolwiek to bezsensowne może się wydać. W momencie, gdy w filmie rozpoczyna się kryminał wraz z nim rozpoczyna się „horror”. Dla wątku kryminalnego przyznaję niedostateczną. Oprócz tego, że w Pokocie pojawi się wiele trupów (nie tylko ludzkich), to oprócz tego faktu nie będzie praktycznie nic, co będzie charakteryzowało się kryminalnym wydźwiękiem. Żadnego śledztwa. Trupy po prostu będą się pojawiać jeden po drugim, nic więcej. Nawet nie będzie ich identyfikacji. Ta kwestia zostanie potraktowana po macoszemu. Niech Cię nie zwiedzie opis, który pojawił się chociażby na tyle ulotki reklamowej filmu: „Duszejko, widząc niemoc policji, rozpoczyna własne, niekonwencjonalne śledztwo…” Nic takiego nie będzie miało miejsca. Po pierwsze nie będzie żadnego śledztwa, po drugie nie będzie pokazana niemoc policji, nie będzie nawet zbytnio pokazane, że takowe jest prowadzone (poza nielicznymi scenami), no i po trzecie Duszejko nie będzie prowadziła żadnego śledztwa na własną rękę.
W filmie pojawia się również wątek miłosny. Holland prawdopodobnie próbuje pokazać, że wiek nie jest żadnym ograniczeniem, że życie nie kończy się wraz z młodością. Ciekawe, aczkolwiek w tym miejscu wyeksponowałabym bardziej wątek kryminalny zamiast miłosnego. Postać, która będzie uczestniczyła w tym wątku, a raczej jej profil, mimo wszystko znaczy dla mnie wiele, z tego względu że ów mężczyzna jest entomologiem czyli zajmuje się badaniem owadów. Mnie szczególnie interesuje entomologia sądowa, która ma do czynienia również z owadami, ale żerującymi na zwłokach. Na tej podstawie określa się m.in. przybliżony czas zgonu. Zdradzę, że w filmie także pojawi się kilka krótkich scen poświęconych wątek entomologicznemu, mimo iż nie zostanie zgłębiony. Niewątpliwie jest to stosunkowo rzadko używany w kinowych produkcjach motyw, a trzeba przyznać, że jest on niezwykle interesującym i dobrym materiałem na kryminał.
Wróćmy jednak do samej głównej postaci. Duszejko zasługuje na miano kobiety niezwykłej. Większość ludzi postrzega ją za wariatkę ze względu na jej przekonania. Astrolożka do ostatniej kropli krwi broni losów zwierząt. Walczy o nie z każdym i w każdym momencie. Nie ma zasad, nie ma reguł. Liczy się tylko ich życie. Nie zwraca uwagi na wszelakie konsekwencje i opinie. Zaprezentowana postawa zasługuje na ogromne uznanie. Naganne i rzeczowe traktowanie zwierząt jest w bardzo okrutny sposób przedstawione w Pokocie tzn. nie brak nieprzyjemnych i brutalnych scen dotyczących zwierząt. Pod tym względem można również przyznać reżyserce wykonanie bardzo dobrej roboty. Kobieta zaciekle walczy o prawa zwierząt, pisze donosy i płacze nad ich losem. W którymś momencie podsuwa nawet policji dość ciekawą hipotezę na temat popełnionych morderstw. Co jest jednak dziwne, to wśród otaczających ją ludzi, praktycznie nikt nie jest czuły na losy zwierząt, nie obchodzi ich, co się z nimi dzieje. Wszelkie postępowania są niezgodne z prawem, a w cały proceder jest zamieszanych wielu ludzi, od zwykłego przeciętnego obywatela, po władze świeckie i duchowe pobliskiego miasteczka. Nie podobało mi się w tej opowieści to, że wszystkie postacie były praktycznie albo dobre, albo złe. Nie pojawiały się tam żadne „odcienie szarości”. Wszystkie złe osoby były tak dogłębnie zepsute, że aż było to nierzeczywiste, w sensie żadna w utworzonych postaci nie miała w sobie ani przez chwilę chociażby przebłysków jakichkolwiek ludzkich odruchów. Nie ważne czy był to ksiądz, czy przedstawiciel władzy, a osoby pozytywne można było policzyć dosłownie na palcach jednej ręki.
Morał płynący trzeba przyznać, iż jest niezwykle przewrotny. Zakończenie bardzo zaskakuje i ogólnie ciekawe. Obejrzyjcie, a sami zobaczycie, o czym mówię ;-). Ocena ogólna: Film nie jest wybitny, ale przedstawia kilka aspektów, na które warto zwrócić uwagę. Pokot został przecież nagrodzony Srebrnym Niedźwiedziem na festiwalu w Berlinie, więc musi w sobie coś mieć. Myślę, że oprócz faktu samej nagrody, ludzie poszli do kin, ponieważ chcieli zobaczyć przede wszystkim „eko thriller” i kryminał. Na miano eko niewątpliwie zasłużył, ale niekoniecznie na kryminał. Zgadzasz się z moją opinią? Chętnie zapoznam się z Twoją.