
Obcy: Przymierze
Reżyseria: Ridley Scott
Scenariusz: John Logan, Dante Harper
Gatunek: Thriller, Sci-Fi
Data polskiej premiery: 12 maja 2017
Wielki powrót Obcego nie był wcale taki wielki… Załoga statku Przymierze przewożąca osadników trafia nieplanowanie na nieznaną im dotąd planetę. Postanawiają sprawdzić, czy na przypominającym Ziemię miejscu istnieje szansa na jego zasiedlenie. Bardzo szybko okaże się, że nowoodkryta planeta nie jest wcale taka przyjazna na jaką wygląda. Zapewne wiecie, kto zamieszkuje świeżo odkryty przez załogę obszar…. Obcych odnajdą stosunkowo szybko w swoich kolegach 😉 Gdy w załodze dojrzeje decyzja, że jak najszybciej należy opuścić to niebezpieczne miejsce, na wykonanie planu będzie już trochę za późno. Starym dobrym zwyczajem będą musieli zmierzyć się z krwiożerczym potworem, chociaż nie tylko jego będą musieli pokonać. Zaczną się zmagania z potworem i walka o przeżycie.
Obcy: Przymierze to mniej więcej utrzymany w klimacie poprzednich części film o plującym kwasem potworze zagnieżdżającym się w ludziach. Zastanawiając się nad tym głębiej, to bardziej mniej, niż więcej. Twórcy nawet nie starali się utrzymać go w podobnej tonacji. Nowy-stary Obcy jest taki jakby odważniejszy, może trochę bardziej zuchwały, ale w ostatecznym rozrachunku, to dalej ten sam Obcy, który w filmie został potraktowany po macoszemu. Ten film na pewno ma w sobie coś strasznego i naprawdę momentami wywołuje wiele emocji, ale momentami jest też nudny. Akcja, trzeba przyznać, dość długo się rozkręca, a jak się już rozkręci, to idzie do przodu, ale jej tępo nie jest zbyt zawrotne. Film coś w sobie ma i nawet się podoba, tylko nie do końca jestem pewna, czy odczuwane emocje nie są spowodowane tylko i wyłącznie jakąś zakorzenioną we mnie sympatią do poprzednich części, które jak na lata, w których je tworzono, były naprawdę wybitne. W porównaniu do poprzednich części, mam lekkie przeświadczenie, że chyba tu czegoś zabrakło. Obcy wydaje się być tam tylko słabym fabularnym dodatkiem, a cały film przypomina bardziej Prometeusza, niż oryginalnego Obcego, chociażby z Ósmego pasażera „Nostromo„.
Wbrew pozorom uważam, że dobrym pomysłem twórców był sposób w jaki Obcy lokował się w swojej ofierze. Później szybko pogarszający się stan zdrowia i momentami dużo krwi. To jest to! I like it!
Świetnie odegrana podwójna rola Michaela Fassbendera, który z resztą w wszystkimi odgrywanymi rolami dostarcza widzom, a przynajmniej mnie :), dużo mocnych wrażeń. Rola odegrana świetnie, ale postać jakby trochę za bardzo przewidywalna plus to przekonanie: „Już to gdzieś widziałam”, nie pozwalają odczuć pełnej satysfakcji.
Rozpatrując Obcego pod względem najnowższych flmów o obcych istotch, to był on wyjątkowo dobry. Nie tak dawno w kinach leciał thriller sci-fi pt. Life. To dopiero była produkcja! Z najniższej półki. Pomysł fajny. Członkowie załogi statku kposmicznego znajdują ślady życia na Marsie. Rozwijające się życie szybko okaże się wyjątkowe, ale i zarazem niebezpieczne, które oczywiście wymyka się spod kontroli jego opiekunów. Ekranizacja jest niestety wyjątkowo nudna i za grosz nie wciąga. Akcje są nijakie. Nie sposób polubić bohaterów, gdyż są stworzeni nieprzemyślanie i bylejak. Porównując obydwie produkcje, to jak Niebo i Ziemia oczywiście z korzyścią dla Obcy: Przymierze.
Film całkiem fajny, szkoda tciylko, że tak mało Obcego w Obcym.