Menu

Latarnik – Camilla Läckberg

11 lipca, 2017 - Książki
Latarnik – Camilla Läckberg

Właśnie zakończyłam lekturę Latarnika, jednej z serii książek Camilli Läckberg poświęconej losom policjanta Patricka Hedströma i jego żony Ericki Falck. Zapewne nie zaskoczę Was pisząc, że nic niezwykłego się tutaj nie wydarzyło. Autorka cały czas bazujemy na swojskim klimacie szwedzkiej miejscowości, gdzie na kartach powieści tworzy się historia wyżej wspomnianych bohaterów. Nie zabraknie oczywiście licznych retrospekcji, układających się finalnie w spójną i logiczną całość.

Część poprzedzająca Latarnika kończy się wypadkiem samochodowym Ericki i jej siostry. Zło świata i niesprawiedliwość, jak zwykle skupią się na i tak już przykro doświadczonej siostrze głównej bohaterki – Annie. Kobieta znowu zostanie zepchnięta na dno smutku i rozpaczy. Wygląda to, jakby kobieta była regularnie karana przez samą autorkę, a może to tylko moje nieobiektywne odczucie. Wbrew niepowodzeniom rodzina się jednak powiększa. Trudy macierzyństwa wydają się już lżejsze, ale sytuacja rodzinna nie jest łatwa. Na tym głównie opiera się tło powieści.

Oprócz wątku czysto obyczajowego, główną rolę odgrywa motyw kryminalny. Ofiarą jest tym razem młody, ambitny, pracowity i sumienny mężczyzna, który po przykrych doświadczeniach wraca w rodzinne strony. Przyczyną śmierci jest strzał w tył głowy. Lokalni policjanci zostaną postawieni pod ścianą, ponieważ nie będzie żadnych punktów zaczepienia, od których mogliby zacząć śledztwo. Z biegiem czasu okaże się, że sprawa ma bardzo delikatne podłoże i rozwiązanie jej może być niezwykle trudne.

Autorka porusza w książce, już z resztą nie pierwszy raz, palący problem przemocy w rodzinie. W dosadny sposób ukazuje zależność ofiary od kata i beznadziejność sytuacji osób, których ta udręka dotyczy. Oprócz tego znajdziemy tam powiązania narkotykowe i mafijne. Läckberg sięgnęła tym razem do najmroczniejszych zakątków ludzkiej działalności. Osobiście bardzo nie lubię, gdy autorzy posiłkują się tematyką narkotyków, gangów itd. Z doświadczenia wiem, że nie kończy się to najlepiej. Określiłabym, że pisarzy jakoś za bardzo ponosi w tej kwestii. Za bardzo popuszczone wodze wyobraźni stają się niebezpieczne. Doskonałym przykładem pisarskiej porażki w tym brudnym obszarze jest James Thompson. Stworzył on dwie genialne powieści –  Anioły śniegu Jezioro krwi i łez, ale pisząc trzecią część przygód inspektora Vaary zdecydowanie przesadził. Wszedł właśnie w sferę mafii, narkotyków, tajemniczych jednostek specjalnych i nie było co zbierać. Autor, dosłownie rozpieprzył świetny fundament, zbudowany na dwóch poprzednich powieściach. Później napisał jakąś kontynuację, ale nie wiem kto się odważył po nią sięgnąć. Biel Helsinek jest jedna z niewielu książek, których naprawdę mimo najszczerszych chęci, nie dałam rady przeczytać. Wszystko było tak intensywnie przerysowane i mdłe, że z każdą następną stroną miałam ochotę wyrzucić tę książkę do kosza. Całe szczęście autorka nie popłynęła w tej kwestii i utrzymała wszystko w ryzach. Nie zatopiła okrętu, którym płynie, co według mnie zrobił J. Thompson. Dzięki temu po jej następne książki sięgnę z pewnością i przyjemnością, po jego, raczej nie prędko.

Autorka miała świetny pomysł na książkę. Na początku nie widać żadnego związku poruszanych wątków. Później rozwiązanie zagadki staje się aż za bardzo oczywiste, ale rozumiem, że nie każda kolejna część musi być z fajerwerkami. Taka prostolinijność też jest potrzebna.  Zagorzali fani Szwedki, na pewno się nie zawiodą, a i zwykli czytelnicy nie powinni być rozczarowani.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

%d bloggers like this: